Coś tam o FO przesiąkało od dawna na różnych forach rolplejowych i MMO, namiary wyłapałem bodaj na orkonowym.
Fallouta wciągnąłem nosem dekadę temu, a gdy przyszedł czas na zachwyt grami MMO (i próbami roleplayowania w nich) wyniuchałem 2238.
Właśnie zaczynam.
Włóczę się tu i ówdzie, rozdaję faunie kuksańce, odliczam zmarnowane pestki, majsterkuję, rzucam mięsem za złodziejami.
Z braku capsów biorę się czasem za gównianą robotę.
"Peace, move, die" nie podnosi mi za bardzo ciśnienia, chyba, że zdarza się kilkanaście razy pod rząd.
Jak uzbieram na namiot, to się urządzę i zostanę Dobrą Wróżką. No chyba, że nie uzbieram. Shit happens.
---
Skatt czyli Draegg