Other > Zaginione holotaśmy

Wasza przygoda z FOnline.

<< < (2/6) > >>

Pazoxi:

--- Quote from: TuX on September 07, 2010, 04:38:52 pm ---Pazoxi masz na myśli Trzynasty Schron?
--- End quote ---

Nie, chodziło mi o Fallout Corner, przypomniałem sobie nazwę.

Hardcore:
No to ja dowiedzialem sie o FO w okolicach grudnia 09. Na poczatku zrobilem sobie postac o nicku Hardcore12 i od czasu do czasu sobie czytalem forum. Samemu gralo sie calkiem fajnie ale potem stwierdzilem ze warto poszukac sobie gangu. No to trafilem na postu Wichury. No to potem spotkalem go w Hub . Pogadalismy potem chyba nawet bylem w gangu(chyba max 30 min) a wyzycili mnie za chec detonowania ruskich. Pod drodze poznalem Huberta i jego kumpla(nicku nie pamietam) jeszcze spotkalem kilku graczy ze starego RDA, ktos jeszcze dolaczyl do BoW , i jeszcze z innym kumplem planowalismy zalozyc wlasny. No ale on w koncu gdzies przepadl i mialem wybor by dojsc do BoW albo RDA. Wybralem BoW.

Teraz pomagam Saumaxowi i gram od czasu do czasu na OBT2

Wichura:
O tym, że będzie Fallout Online dowiedziałem się chyba z NMA lub Shamo. Zapowiedziany start na 15.08.2009 wprawił moją prostatę w stan ekscytacji, ale ponieważ znałem tylko stronę po rosyjsku, ściągnąłem paczkę zipa i nic nie zrozumiałem, więc zostawiłem to na dysku, bo szykowała mi się obrona magisterki. Potem gdzieś znalazłem, co i jak należy zrobić (nikt nie rysował na forumach uprzejmych screenshotów, drogie dzieci), grę włączyłem, zrobiłem coś takiego:

pojawiłem się w Junktown, spróbowałem okraść wieśniaka i bardzo się zdziwiłem. Trochę się miotałem między Nową Wspaniałą Gierką a obroną dyplomu, w NCR bywał Parano, Nitro, ktoś tam jeszcze, ciągle coś się działo. Jak już na polibudzie wszystko się wyklarowało na ocenę dobrą, mogłem nieskrępowanie tłuc skorpiony kastetem. A potem było wipe, którego za mocno nie odczułem jako gołodupiec. Jakoś wtedy wymyśliłem sobie nicka ładniejszego niż Śmierdzący Jasio, ponieważ mój zwyczajny, analogowy był zajęty. Wziąłem buńczuczną ksywkę, ukradzioną pewnemu ogrowi z MUDa o nazwie Arkadia - on tam dostał bana za "nieklimatyczne imię". Idioci.
Wtedy już wiedziałem, że jest craft i na czym polega - bierzesz młotek, szukasz skałek, używasz młotka na skałkach i czekasz 12 minut na następne wykopaliska. Masę filmów obejrzałem w tym czasie.
Potem byłem jakiś czas z Xoenem w bandzie, ale przysięgam na wszystkie moje kwiatki z namiotu, to nie ja zgubiłem jego krowę. Niemniej było to niezapomniane przeżycie - jako osobnik ugodowy cierpliwie wysłuchiwałem jego szlochów, że znów stracił zabawki, po czym szedłem "kopać" godzinami, celem wyprodukowania nowych zabawek, które on tracił i szlochał, więc szedłem ... Taaak.
A potem Parano i Manero wzięli mnie na chawirę, wręczyli kluczyki do domku na farmie (ten z generatorem po lewej na górze, ani jednej półki ale na demony i diabły, jaki ja byłem szczęśliwy) i powiedzieli, żebym się dobrze bawił. No i się bawiłem, szerząc nubizm i rozdając skórki na namioty. Wtedy też wykrystalizowała się idea sierocińca, na pierwszą jaskinię kabonarium dali wymienieni panowie, bo ja jak zwykle nie dysponowałem żadnymi kapslami. Zresztą mam tak do dzisiaj, nadal nie umiem zarabiać kokosów w tej gierce :>

Niebawem rok noł-lajfienia. Kiedy to zleciało?

Hayabusa:

--- Quote ---Zresztą mam tak do dzisiaj, nadal nie umiem zarabiać kokosów w tej gierce :>

--- End quote ---

Samym młotkiem nigdy kokosow sie nie zrobi ;] trzeba zebrac swoj gang i powalczyc w miastach na polnocy ;]

Wichura:
Bulszit kawalerze, przed wipem kilkoro moich dziewcząt uzbierało kapsli na dwa bunkry - jeden sierocińcowy i jeden prywatny - bez choćby jednej walki o miasto.
Inna rzecz, że zajęło to jak sądzę 100 razy więcej czasu :>

Navigation

[0] Message Index

[#] Next page

[*] Previous page

Go to full version