Kolego jodwig, ale on ma rację. Wprawdzie wyraża ją w sposób dość dosadny, ale sam zobacz:
- obłędnie wysoki skill bojowy, jeden - w razie gdyby wypadła ci broń, będziesz miał trudności by obronić się pięściami/pistolecikiem przed byle skorpionem
- piszesz o craftowaniu - jakie surowce możesz pozyskać z żadnym poziomem Outdoorsmana?
- surowce - ile kamyczków uniesiesz z tak marnym udźwigiem? Są krowy, dobra. A ile amunicji, broni i pancerza dźwigniesz jako wyspecjalizowany żołnierz plazmowy?
- dalej o Outdoorsmanie - jaki to żołnierz, który nie umie odczytać koordynatów na mapie i nie jest w stanie w pojedynkę dotrzeć na miejsce akcji? A nawet jeśli jakimś cudem dotrze, to zanim przedrze się przez hordy moleratów, karawan i raidersów, nie do uniknięcia z tak niskim skillem, będzie już po bitwie.
- 149 HP to moim nieskromnym zdaniem nie jest wybitna wartość - obecnie, na 19 levelu, mam ich 124. Niby niewiele, ale wystarczy, by zniechęcić dwóch pazernych Rosjan, którzy spotkali mnie, tłukącego patrol VC, coś pobałakali po swojemu, zrozumiałem tylko "124" i już ich nie było.
- niepodważalną zaletą tego, hmm, "power builda", jest sroga szansa na zadanie nie mniej srogiego krytyka w oczy, coś takiego wytrzyma niewielu. Ale wystarczy, że nie trafisz, co znając mechanikę gry nie jest takie niemożliwe - jakie masz możliwości przetrwania po dwóch seriach z miniguna? O ile pamiętam, jest to 5 lub 6 AP - nic niemożliwego dla Big Gunnera z Fast Shotem, by wystrzelić dwa razy na turę.
- drugą i chyba ostatnią zaletą jest First Aid - chociaż tu nie wymagasz ciągłej opieki ze strony fellowgangerów.
Ludzik wyłącznie do gry w gangu pełnym uprzejmych górników i walki w mocnym zespole, a i to jako snajper na tyłach raczej, niźli szalony szturmowiec. Zatem nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem, że to uniwersalna i najlepsza postać, bo jeszcze ktoś nowy to przeczyta i uwierzy, a potem będzie płakał, że trudna gra.