fodev.net
Other => Polskie Pustkowia => FOnline:2238 Forum => Archives => Zaginione holotaśmy => Topic started by: Billy Carter on July 21, 2010, 03:25:56 am
-
:D Chyba jednak nie odpuszczę sobie tak łatwo tematu Role Playng, bo czuję, że mogę mieć tu jednak coś do powiedzenia. I nie, nie jestem starym zapierdziałym dziadkiem, który tylko na wszystko psioczy, to nie będzie poradnik o tym jakich przymiotników ma używać przywódca, który prowadząc grupę, jednocześnie roztacza przed nimi, na około 5 stron maszynopisu krajobraz jednego, odwiedzanego akurat encoutera . Nie będzie zakazanych emot, kodeksów i podań. Tylko kilka prostych zasad, które biorą na zimną logikę całą tę sprawę RPG. Obserwując grę i to co się w niej dzieje, od chwili gdy wypłynęła nam, na zachodnie landy zastanawiałem się jak pogodzić dwa kompletnie odmienne typy postrzegania świata przez dwie odmienne postawy. Czy jest to gra, taka jak każda inna, zręcznościówka z latającymi wkoło niebieskimi piżamami czy jednak świat RPG, w którym trzeba się wcielać w jakąś postać. Logika osobiście wskazywała mi, że jednak to pierwsze. Nie da się otoczyć siebie nierealnym światem historii spod znaku płaszcza i szpady, gdy wkoło ciebie latają tępaki, strzelając do czego popadnie owned-ują, lolują i ogólnie nie wycierają nosów :). To tylko taka MMO, jak sobie stanę na tym albo innym gridzie to expię. Czysta mechanika, sprite'y i skrypty, czyli zwykła giera, można w niej robić wszystko. Prawdopodobnie nawet przerobić program tak bym mógł sobie uruchomić filmik na You Tube, albo gg i napisać do kumpla, żeby pożyczył San Andreas bo do obiadu i lekcji się nudzę.
Część pierwsza delikatnych sugerowań - Świat gry z pixeli a jednak realny
Więc skoro tak jest że to gra (no bo jest, nie ma bata, sprite nie ożywisz) należy do tzw. RPG, jeśli już w ogóle, podejść inaczej - po ludzku, na chłopski rozum. I tu zaczynają się pierwsze kalkulacje - jest to gra, tak jak San Andreas tylko z gównianą grafiką i bez raperów, ale ma jakieś ramy. Nie biegasz z mieczem i kolegą, który jest Nocnym Półlfem czy czymś tam innym i który fajnie strzela z łuku. Tu łuków i mieczy nie ma. Są karabiny. lasery, pistolety i ogólnie cały ten postapokaliptyczny falloutowy desing. Czyli ograniczenie gry jako takiej numer jeden. Jakkolwiek jakiś 14 letni chłopak przed obiadem tupałby nóżką i rzucał klawiaturą, miecza, łuku, gemów, czarów, pancerzy magicznie dodających +10 do Strengh tutaj nie dostanie (choć imho abstrahując, w świecie postapo łuki powinny być na porządku dziennym :] ) Więc musi się już na coś, chcąc nie chcąc zgodzić. Gra używając broni palnej w takim a nie innym świecie. Staje na gridzie z expieniem ale miecz czy scroll tam nikomu z ekwipunku nie wypadnie.
Idziemy dalej. Ograniczenie nr 2 - wszystkie rzeczy i obiekty i ogólnie elementy świata mają swoje konkretne, narzucone nazwy i wygląd. Nie możemy ich sobie nazywać do woli, bo ktoś już je nazwał. Np. zapytany przez kolegę- gdzie teraz idziesz ? Musisz odpowiedzieć Idę do Modoc. Bo tak nazywa się lokacja w grze - Modoc (nazwa wzięła się od obozu Indian stacjonujących w Californii, prawdziwe Klamath jest zresztą zaraz obok, ale to tylko taka ciekawostka, u nas to po porostu kupa brzydkawych pixeli. Ale tak czy owak ta kupa nazywa się Modoc, idzie się do Modoc, nie do żadnego Pacanowa czy Pcimia (sorry ludzie z Pcimia ewentualnie), jeśli nazwiesz sobie Modoc Pcimiem, i tak określisz znajomym miejsce do którego zmierzasz, żaden kolega w grze nie będzie wiedział gdzie jesteś. Bo w grze miasta Pcim nie ma. Jest miasto Modoc, Den, Klamath, New Reno (np. film "Ślepa Furia" z Rutgerem Hauerem dział się w New Reno, ta tablica nad wjazdem do miasta faktycznie tam jest, można obejrzć, fajny film). Tylko takie nazwy miast znamy.
I podobnie z innymi elementami gry. Gdy powiesz, by kolega schował się za tym brązowym, i pamiętał użyć tego czerwonego na tym bordowym, też mogą być kłopoty ze zrozumieniem. Nie ma rady trzeba powiedzieć -schowaj się za tą skałą, weź shotgun, tylko nie zapomnij naładować. I jakby nie patrzeć, przymrużyć oko, i na coś tam umownie zgodzić, to ta brązowa rzecz to faktycznie w grze jest skała, wygląda podobnie. Shotgun to jakby nie patrzeć też jakby Shotgun. Na chłopski rozum, jeśli już to coś ma być, to nie pralka, nie lampa, ale raczej Shotgun. A skała to właściwie w sumie w tej grze faktycznie skała. Strzelasz np. z shotguna i chowasz się za skałami aby np. nie oberwać, albo pozostać niezauważonym. I nagle gracz, aby faktycznie grać w tę grę musi się tymi przedmiotami posługiwać. Bo inaczej wcale w tę grę nie gra, stoi tylko w miejscu na hexie. Nie biega, nie strzela to czegoś lub kogoś, nie rozmawia, nie tworzy jakichś nowych przedmiotów przy pomocy innych, nie wchodzi w interakcję. Świat gry wokół zaczyna się nagle urealniać na bardzo podstawowym poziomie. W prawdziwym świecie np. by włączyć telewizor używamy pilota, w grze Realnie, np. by skontaktować się z kimś używamy radia, a brahminie kupy przerzucamy łopatą. Używamy rzeczy, które w danej chwili są dla nas realne, bo dzięki nimi coś robimy - ogółem mówiąc, gramy.
Ograniczenie numer 3 - wspólna mechanika gry. Czyli mówiąc krótko i tu jedziemy na tym samym wózku. Wszyscy wiemy co nacisnąć, gdzie kliknąć i ogólnie co jak działa. Od mapy świata, poprzez różne skille, NPC-e i elementy otoczenia i itemy, aż do walki, a nawet wiemy o rzeczach, o których nie powinniśmy wiedzieć czyli jakich exploitów możemy użyć my, lub inni wkoło. Jesteśmy tutaj sobie równi. I w tym wypadku gadamy też do siebie wspólnym językiem, a najfajniejsze z tego jest jeszcze to, że nie musimy go wcale używać, bo... wszyscy znamy mechanikę tej gry.
Wiem, że wyliczanie kolejnych ograniczeń gry wygląda tutaj niepotrzebnie, ale potem wyklaruję dokładniej po co piszę o jakichś ograniczeniach w grze, w której pozornie wolno wszystko i każdemu.
Następna część jutro, bo jest w diabła późno :). Tak czy owak można się chyba domyśleć, co się z tego wykluwa ;)
-
Przyszła żona mówi, żebym jej teraz nie szurał po łóżku, więc mogę pisać dalej. :P A więc.
Część druga delikatnych zasugerowań - Nasza Postać
No ta nasza postać. Co to właściwie jest ? Sprite z imieniem, niedługo postać 3D z fajnymi wąsami. Można będzie zrobić sobie starca z białymi włosami, albo młodego Khana. Biegamy tą postacią po grze, strzelamy do tego co się rusza, gadamy z innymi itd. itd. Czyli krótko mówiąc prowadzimy postać w grze, która konkretnie coś w tym świecie robi. Tu coś buchnie, tam zastrzeli nie tego co trzeba, innym razem wda się w niepotrzebną dyskusję z jakimś nieciekawym typem. Jak to postać. Tu ją znają tak, tam inaczej. Sporo jest postaci na serwerze, większości z nich nie znamy, nie wiemy kim są, czego można się po nich spodziewać itd. itd. I tutaj niejeden mędrzec zachodzi w głowę. Jak ją odegrać ? Co ma ta postać mówić.? Co robić ? Czy ja po prostu tylko gram w MMO, czy odgrywam. Hmm, poza faktem, że twoja postać w grze - tu coś buchnie, tam zastrzeli nie tego co trzeba, innym razem wda się w niepotrzebną dyskusję z jakimś nieciekawym typem, to pewnie i tak nic nie odgrywa :(, nic nie robi, nic właściwie nie mówi. :P Jednym nieopatrznym słowem zwalił sobie taki mędrzec na głowę całą armię i hecę pełną przygód, ale tak na dobrą sprawę, to on nie czuje by odgrywał np. postać na którą wszyscy polują. No jakoś nie czuje. Przemyka jak cień obok większych miast, by nikt go nie rozpoznał, włos się jej jerzy za każdym razem, gdy ktoś przebiega obok niego, zbroi się w swoim namiocie jak głodny wilk, ale cholera, jakoś tego RPG nie ma :P
Bo czasem faktycznie nie ma, nie było i nie będzie. Szczególnie nie w grze, w której wszyscy przyzwyczaili się do pvp, stukania xp i gadania publicznie o statsach. Świat ten jak wcześniej pisałem ma swoje ograniczenia, czasem niedobre dla kogoś kto ma zbyt duże wymagania (łeee bo questów też nie ma i klimatu, to tylko expić idę albo czołem, ni gram, poczekam na prywatne serwy, może tam nie będę narzekał). My tylko strzelamy do innych graczy z Shotgunów, tylko z nimi rozmawiamy, tylko używamy mechaniki. Jeśli samemu nie zauważymy, że jesteśmy realną postacią dokonującą realnych wyborów (czy odgrywającą je tylko - jak kto woli ) w bardzo realnym świecie gry, jeśli zamiast tego będziemy szukać gruszek na wierzbie i niebieskich migdałów, nigdy sami nie poczujemy prawdziwego klimatu. Ten realny świat realnych zdarzeń jest pod naszym nosem, na wyciągnięcie ręki, sami jesteśmy jego częścią. Jedyne co musimy zrobić to wykazać się odrobiną inwencji, a zacznie wokół nas pięknie wirować :) I pamiętać, że nie wszyscy mają taki sam stosunek do gry, większość trzyma się mocno jej realiów - tej kupy nieżywych sprite'ów na którą nie ma jednak bata - są nieżywe. Trzeba uświadamiać sobie ten fakt. Liczyć się z tym i w duchu tego ograniczenia pokombinować, by poruszyć te pykające tylko niebieskie ludki dokładnie tak by zagrały jak my chcemy. A ich maleńki, codzienny świat runął w gruzach. W dodatku jak zrobić to fajnie, kozacko i nie odgrywać przy tym żadnym nienaturalnych, sztucznych póz. A gdy ktoś nie lubi - nie psuć też klimatu gry. A jak to zrobić - w części trzeciej pod tytułem - chcesz prawdziwej przygody, w FO bądź własnym MG własnego losu. Albo pod innym tytułem. :)
Tak, pewnie pod innym.
-
ekchm ekchm jak ktoś ci temat do wielkiej otchłani przesunął to oznacza że masz na ten temat już nie postować.... troche logiki chłopie/chłopczyku
-
W poprzednim temacie był głównie flejm, no bo jakoś tak wyjść musiało. A potem już pewne wątki na których mi zależało. A ten tutaj to coś zupełnie innego, tak sądzę. Zwykły, zebrany poradnik. I bynajmniej nie o tym co i jak ma pisać niejaki Wichura. Od tego się odżegnałem tam od samego początku, zresztą wysłałem też do niego stosowny list wyjaśniający co i jak.
-
Ludzie , przeczytał to ktoś?
-
Ok trochę się pogubiłem. O co tu chodzi? Jak to co napisałeś odnosi się do tematu? Gdzie tu jakikolwiek poradnik jest? A może fakt, że to jeszcze nie wszystko co miałeś do powiedzenia na ten temat. No nic. Jak na razie jest to wszystko trochę zagmatwane. Zresztą można być rpgowcem a mimo to naparzać w pvp. Heh, pamiętam jak dawniej jakiś gang pk tłumaczył się, że oni są RPG bo odgrywają rolę raidersów, dlatego zabiją każdego kogo zobaczą.
-
Ludzie , przeczytał to ktoś?
Ja przeczytałem :P Nathaniel tutaj niestety panują inne zasady, nie ma tu większych grup, które zajmują się RP. Kilka miesięcy temu wystartował projekt Hub (http://www.fo2238.fodev.net/wiki/Hub_roleplay_project), jednak szybko upadł. Serwer 2238 głównie opiera się na walkach pvp, pk, craftingu i ostatnio anty-pk. Ostatnio, no może nie aż tak jak pograłem sobie na TLA w Klamath było kilku graczy, którzy bawili się w RP. Jeden był szeryfem, drugi kupcem, trzeci strażnikiem itd. Tutaj jak wejdziesz do niestrzeżonych miast to trzeba robić tylko jedno, zabić tego drugiego za nim on cię zabije. Aktualnie w BOW mamy RPGowca Hermana (jest na shamo jak coś), który u nas w bazie wygłasza kazania i msze dla wielkiego Mistrza! Jeszcze do tego kilka robes mamy i czasem jest świetna zabawa... hehehe.
Jak już bawić się w RP to tylko i wyłącznie z grupką znanych sobie ludzi co też chcą tak się bawić. Może na TLA jest więcej RPG, w sumie to ten serwer na tym się opiera.
-
Ciężka sprawa, nie wpłyniesz raczej na wszystkich, żeby nagle przestawili się na rp, moja rada to taka, żeby zebrać się z grupą ludzi, którzy preferują taki styl gry. A to że na pustkowiach są ludzie którzy strzelają do smerfów, moża ich traktować właśnie jako raidersów, bandytów. Ludzi dziwnie się wyrażających jako ćpunów gadających od rzeczy. Może właśnie o to chodzi żebyś nie starał się zmieniać świata, a swoje podejście do niego. Pewnie uda ci się znaleźć grupę ludzi którzy chcieliby grać RP. Ja sam chętnie bym się na coś takiego pisał. Gram różnie, czasem odegram jakąś postać, innym razem pogadam po prostu na temat gry. Nigdy nie używam zwrotów typu lol, owned itd., one akurat moim zdaniem tu nie pasują i są niedojrzałe. Uśmiechów staram się nie używać ale często się zapominam. Podsumowując, jak najbardziej widziałbym więcej RP w tej grze, ale jestem realistą w tym przypadku, znam ludzi i wiem, że nie będą się zmieniali tylko dlatego, że ktoś tak chce.
-
Chyba z miesiąc lub dwa temu ktoś chciał robić gang czysto RP i skończyło się na tym, że bazy nawet nie kupili bo chyba z 5 razy próbowali a nie mogli się dogadać. A na początku był ogólny zachwyt i poklepywanie się po plecach, jak to będzie fajnie i kewl, że będą klimatyczne nicki i w ogóle KLIMAT. Więc Billy jeśli masz jakieś konkretne RPG na myśli to musisz to solidnie (mam na myśli bardzo solidnie) przygotować i spodziewać się, że będziesz musiał towarzystwo czasem za pysk złapać i pokierować. Niestety taki nasz narodowy Trait, że do gadania i planowania to wszyscy lecą a jak trzeba coś zrobić to już jakoś mniej chętnych
-
Za długie i bez obrazków. I wcale się nie nabijam, żyjemy w czasach rozwiniętej kultury obrazkowej i tekst, zwłaszcza poradnika, musi być albo ilustrowany, albo krótki, albo mieć iskrę, która nie pozwala się oderwać.
Widzę tu (bo przeczytałem całość) próbę sformalizowania i jakiegoś ujednolicenia tego, czym powinno być RP. Czy zaliczysz do tego:
- kilku ciężko uzbrojonych ziomali, którzy spacerują wokół NCR wypatrując polujących na krowy, po czym owych niefortunnych myśliwych zabijają, twierdząc że są z Greenpeace i wymierzają sprawiedliwość za szlachtowanie zwierzątek?
- wpadanie hordą nagusów z dzidami do miasta z okrzykami "this is Sparta!"?
- piwnicę pełną znajomych sobie postaci, które wewnątrz kręgu wytyczonego przez świecące buteleczki biją się dla rozrywki po buziach?
- wyznaczanie komuś zadania przyniesienia przedmiotu X do miejsca Y celem odebrania nagrody Z?
- a może tru-RP to sterczenie w barze, pilnowanie "klimatu" i natychmiastowa egzekucja lub wyrzucanie każdego, kto choćby na moment wyłamie się z konwencji?
Miałem niewątpliwą rozkosz uczestniczyć we wszystkich takich zabawach, przy czym ostatnia radowała mnie najmniej ze względu na zamordyzm i żelazne okowy reguł. To jest gra, ma być wesoło, lekko i przyjemnie. Od przestrzegania praw i nakazów jest ruch uliczny, praca lub szkoła, wystarczy.
Chyba z miesiąc lub dwa temu ktoś chciał robić gang czysto RP i skończyło się na tym, że bazy nawet nie kupili bo chyba z 5 razy próbowali a nie mogli się dogadać. A na początku był ogólny zachwyt i poklepywanie się po plecach, jak to będzie fajnie i kewl, że będą klimatyczne nicki i w ogóle KLIMAT. Więc Billy jeśli masz jakieś konkretne RPG na myśli to musisz to solidnie (mam na myśli bardzo solidnie) przygotować i spodziewać się, że będziesz musiał towarzystwo czasem za pysk złapać i pokierować. Niestety taki nasz narodowy Trait, że do gadania i planowania to wszyscy lecą a jak trzeba coś zrobić to już jakoś mniej chętnych
+1
Bądź jak firma Nike - just do it. Jak pomysł będzie dobry, to się utrzyma i może rozwinie w coś ciekawego. Jak kiepski, to umrze i męski narząd moczowo-płciowy z nim.
-
Poradnik RPG a to dobre :D
-
Każdy tworzy sobie RP na swój sposób. Tylko zależy jak na to patrzą inni. Spacerowanie po Pustkowiu i zabawę w jeźdźca apokalipsy też można nazwać RP, ponieważ jakąś rolę tam odgrywasz. Słuchając jak znajomi porównywali FOnline z innymi gramy MMO, to muszę powiedzieć, że Fall wypada całkiem nieźle, i nie ma tu co narzekać, bo jednak uniwersum Fallout znacznie się różni od smoków, księżniczek czy super-mocy fantasy. W post-nuklearnym świecie zapanował chaos i jakoś mało jest śmiałków, którzy chcą odbudować świat, więcej jest tych, którzy chcą zagarnąć to, co zostało. Więc co jest złego w siedzeniu i zbrojeniu się w namiocie niczym ów głodny wilk? Jest w tym RP, tylko trzeba się nieco bardziej wysilić żeby go dostrzec, aniżeli czytanie powypisywanych "klimatycznych" tekstów w NCR przy stoliku. Popatrz na Fallout 2, jeden z większych cRPG jakie kiedykolwiek wyszły. Dlaczego? Bo mimo, że dla swojej małej, zacofanej, zabitej dechami wioski jesteś wybrańcem, zbawicielem, opiekunem dzieci, ubogich i starców, nadzieją pustkowia etc. to już w Klamath masz pierwszy "szok", że Cię olewają. W FOnline masz o tyle inaczej, że nie jesteś jakimś wybrańcem tylko kolejnym szarakiem, który wylazł z Krypty i chce jakoś żyć. To jak się zachowujesz, co robisz, do kogo strzelasz, z kim gadasz samo w sobie jest już RP, więc wg mnie nie potrzeba poradnika jak zrobić "klimat".
Oczywiście z całym szacunkiem bo nawet po długości widzę, że się nieco napracowałeś.
-
Widzę tu (bo przeczytałem całość) próbę sformalizowania i jakiegoś ujednolicenia tego, czym powinno być RP. Czy zaliczysz do tego:
- kilku ciężko uzbrojonych ziomali, którzy spacerują wokół NCR wypatrując polujących na krowy, po czym owych niefortunnych myśliwych zabijają, twierdząc że są z Greenpeace i wymierzają sprawiedliwość za szlachtowanie zwierzątek?
- wpadanie hordą nagusów z dzidami do miasta z okrzykami "this is Sparta!"?
- piwnicę pełną znajomych sobie postaci, które wewnątrz kręgu wytyczonego przez świecące buteleczki biją się dla rozrywki po buziach?
- wyznaczanie komuś zadania przyniesienia przedmiotu X do miejsca Y celem odebrania nagrody Z?
- a może tru-RP to sterczenie w barze, pilnowanie "klimatu" i natychmiastowa egzekucja lub wyrzucanie każdego, kto choćby na moment wyłamie się z konwencji?
Miałem niewątpliwą rozkosz uczestniczyć we wszystkich takich zabawach, przy czym ostatnia radowała mnie najmniej ze względu na zamordyzm i żelazne okowy reguł. To jest gra, ma być wesoło, lekko i przyjemnie. Od przestrzegania praw i nakazów jest ruch uliczny, praca lub szkoła, wystarczy.+1
Bądź jak firma Nike - just do it. Jak pomysł będzie dobry, to się utrzyma i może rozwinie w coś ciekawego. Jak kiepski, to umrze i męski narząd moczowo-płciowy z nim.
Ano właśnie. Dlatego pisałem o ograniczeniach, bo są to rzeczy pewne, których możemy się uchwycić, gdy chcemy robić SWOJE własne RPG. Czymkolwiek by ono nie było. Tak jak pisałem, jeśli ktoś sądzi, że może w tym świecie otoczyć się murem, grubo się myli. A pamiętacie Niemytych Wieśniaków goniących Spamera w F2 ? To było klimatyczne ? Ni cholery, psuło całkiem ramy świata postapo. A jednak czuliśmy ten klimat dalej po wyjściu z enca.
Trudno, klimatu nie ma, jeśli go chcesz, musisz sam złapać to wszystko za mordę i na siłę go z nich wyciągnąć. I tutaj pomagają ograniczenia jakie gra wprowadza.
Taka sytuacja: Widzisz kogoś, kto ma broń. Biega, Drze się Owned itd. Na czym takiemu, jeśli już, zależy. Na tej broni, bo jest dosyć cenna. Podejdź do niego i uderz w czułe miejsce - w jego real w tej grze. Powiedz tylko - oddaj mi tę broń albo zginiesz. Bez zbędnych dialogów - nie wdawaj się w nim ten ownedowy bełkot. Łepek się przez chwilę skupi, zacznie trzymać się ram gry, bo te ramy są akurat i dla niego realne. Prawdopodobnie zacznie strzelać, zapyta czemu lub cokolwiek innego. Zamknij się i oddawaj. Jeśli nie odda - zastrzel go. Po czym zabierz broń i pożegnaj. No i co się stało ? Właśnie zagrałeś badassa, w dodatku realnie, bo zabrałeś coś prawdziwej osobie. Chodzi w tym wszystkim o to byś to ty stał się Mistrzem Gry i postacią jednocześnie. Wymusił konkretnym działaniem konkretną rzeczywistość. Ja nie chcę gadać o twoich ownedach - ja chcę twoją broń. Dopóki będziesz się trzymał ustalonych reguł świata nie będzie mowy o graniu sztucznej postaci, coś czego wszyscy się boją. A dla noobka jesteś teraz postacią, która kozacko pozbyła go jego skarbów.
Idźmy dalej. Jesteś w NCR podchodzisz do któregoś i mówisz - wyglądasz na rozgarniętego, może chciałbyś przyłączyć się do naszego gangu ? Gdy zgodzi się wyprowadź na pustynię. Tam okradnij, albo postrzel. Na pożegnanie dodaj - "Watch for scorp and rapers". Chłopak będzie miał o czym myśleć zanim się podniesie. Właśnie jakieś bydlę z pustkowi go wydymało i w dodatku wyłączyło z grania na parę minut.
Ogólnie takich przykładowych sytuacji gdzie między ludźmi dochodzi do prawdziwych interakcji są miliony. Umiejętnie i kreatywnie wykorzystując ramy świata (a także ograniczenia by móc wkręcić jednemu czy drugiemu coś konkretnego coś od czego się nie wiwinie bo gra w to samą grę co ty) i scalając je w język konkretnych komunikatów możesz zrobić masę rzeczy.
Bo spójrzmy na proste zdanie -
"Idź za skałę, weź shotguna, tylko nie zapomnij załadować" - w tym zdaniu wykorzystującym konkretne elementy z gry jednocześnie dałeś komendę znajomemu w grze MMO, ale też jednocześnie powiedziałeś to do osoby, która wciela się w jakąś postać. Coś jest z tym zdaniem nie tak ? Wyglądasz w nim na osobę, która nie czuje klimatu, albo odwrotnie - czuje go za bardzo ? Przecież koniec końców kazałeś tylko zrobić komuś konkretną rzecz. Nkikt nie musi wiedzieć czy wczuwasz się w tę grę czy nie. Odpowiednio wyprowadzony dialog jest wszystkim.
Tyle na razie. Wiem że ciężko się to czyta, ale to temat bardzo złożony, nie da się go łatwo i krótko wyjaśnić. Nazwałem go subiektywnym poradnikiem, choć wiem raczej, że to bardziej rozprawa. Sorry panowie. Ale postarajcie się zastanowić nad tymi pomysłami, myślę, że jak na razie najbardziej kreatywnie i sensownie opisują potrzebę waszego, indywidualnego RPG. Taką mam nadzieję.
EDIT:
Więc co jest złego w siedzeniu i zbrojeniu się w namiocie niczym ów głodny wilk? Jest w tym RP, tylko trzeba się nieco bardziej wysilić żeby go dostrzec, aniżeli czytanie powypisywanych "klimatycznych" tekstów w NCR przy stoliku. Popatrz na Fallout 2, jeden z większych cRPG jakie kiedykolwiek wyszły. Dlaczego? Bo mimo, że dla swojej małej, zacofanej, zabitej dechami wioski jesteś wybrańcem, zbawicielem, opiekunem dzieci, ubogich i starców, nadzieją pustkowia etc. to już w Klamath masz pierwszy "szok", że Cię olewają. W FOnline masz o tyle inaczej, że nie jesteś jakimś wybrańcem tylko kolejnym szarakiem, który wylazł z Krypty i chce jakoś żyć. To jak się zachowujesz, co robisz, do kogo strzelasz, z kim gadasz samo w sobie jest już RP, więc wg mnie nie potrzeba poradnika jak zrobić "klimat".
Spoko headshot, to właśnie miałem na myśli. :) To była tylko ironia, przekąs, gdy pisałem o człowieku, którego postać stała się motorem do wielkiej hecy, a on nie czuje, że gra w RPG. :)) Nie jest to poradnik jak każdy MA czuć klimat, tylko jak rozruszać w koło ludki byś to TY poczuł swój klimat postapo ;)
-
Tak jak Wichura napisał widać jest to próba zdefiniowania Role Playu. Wiadomo, że nie trzeba się bardzo wysilać, żeby grać swoją rolę. Jedynie co psuję ogólne wrażenie jest to, że niektórzy po prostu nie potrafią napisać niczego bez dodania :D, :P, O_o lub innych lolów, rotflów czy nubów. W sumie jakby tak się zastanowić to Fonline ma więcej RPG niż większość obecnych MMO. Nie jestem ekspertem, ale nie sądzę by w chociażby w takim WoW czy Guild Warsach były postacie tworzone bezpośrednio pod bycie crafterem, medykiem czy zwyczajnym madafakiem. Krótko mówiąć Fonline FTW!
P.S.
Zaintrygowało mnie do czego zmierzasz w tym "poradniku". Ciekawe co tam dalej wymyślisz.
-
Tak jak Wichura napisał widać jest to próba zdefiniowania Role Playu. Wiadomo, że nie trzeba się bardzo wysilać, żeby grać swoją rolę. Jedynie co psuję ogólne wrażenie jest to, że niektórzy po prostu nie potrafią napisać niczego bez dodania :D, :P, O_o lub innych lolów, rotflów czy nubów.
Skoro tak się zachowują może trzeba czasem podejść, przładowując broń i zapytać:
So what's so funny funny boy ?
<>?
I said what's so funny asshole !?
Na małą chwilę porzuci emoty ;)
Każdy jest w tej grze kowalem własnego losu. A ten, tak jak i klimat, zależy od tego jak umiejętnie zagrasz, scalając i przekładając na język i pomysł, fakt, że grasz w jakąś tam gierkę w którj nikt nic nie odgrywa i jednocześnie, że TY jesteś w tej grze Charakterem 8) , a kto wie może i czasem, potomkiem Wybrańca Pustkowi. Wszyscy jakoś jesteśmy do niego podobni ;)
..A czasem każdy chce puścić uśmiech i po prostu tylko pogadać o statsach i popuścić cugle swojemu Charakterowi. Nic złego w tym nie ma
Sorry za te edukatywne posty ;D i odpowiedzi, po prostu chcę przekazać swój pomysł.
-
W sumie jakby tak się zastanowić to Fonline ma więcej RPG niż większość obecnych MMO. Nie jestem ekspertem, ale nie sądzę by w chociażby w takim WoW czy Guild Warsach były postacie tworzone bezpośrednio pod bycie crafterem, medykiem czy zwyczajnym madafakiem. Krótko mówiąć Fonline FTW!
Właśnie postacie tam są robione by bawić się w healing czy tankowanie, chyba, że grałem w innego mmo.... Ponadto przedmioty z craftingu mają o wiele większą wartość niż tutaj. Co do RP, akurat w wowie są od tego servery i jest mnóstwo gildii, które aktualnie to robią, więc nietrafione porównanie
-
Ja ze swojej strony chcę dodać, że, w taki, czy inny sposób,wyżej jest już właściwie wszystko, co chciałem powiedzieć. Porady miały być proste i niestresujące i takie też zostaną. Uwielbiam wariatów, którzy odgrywają swoje role w całości, wszyscy oni znają grę i jej klimat, sto razy lepiej niż przeciętny pykacz, ale zdaję sobie sprawę, że to rzadki gatunek. Pamiętać tylko wystarczy, że język, to genialne narzędzie; odpowiednio używane, potrafi zbudować wszystko.
-
Ja tylko dodam, że zgadzam się z Billym. Tzn z jego późniejszymi postami, gdy już nawiązała się dyskusja, bo te 2 pierwsze 'pseudoporadnikowe' to takie pitolenie o niczym akurat było (śmiało trzeba było poszurać po łóżku przyszłej żonie, Billy :) )
Natomiast już ten (http://fodev.net/forum/index.php?topic=6966.msg60939#msg60939) post naprawdę daje do myślenia, a przynajmniej mnie nieco otworzył oczy. Jeżeli się jeszcze okaże, że w praktyce to faktycznie działa, to pikine, piknie będzie.
Ja generalnie popieram podobne spojrzenie na grę i inicjatywy, nawet jeżeli są nieco infantylno-utopijno-idealistyczne. Bo w dzisiejszych czasach trzeba takich ludzi z takimi pomysłami pielęgnować, bo to rzadkość, a zrobić mogą wiele dobrego. Amen.
-
O ku... przeoczyłbym taką perełkę !
Taka sytuacja: Widzisz kogoś, kto ma broń. Biega, Drze się Owned itd. Na czym takiemu, jeśli już, zależy. Na tej broni, bo jest dosyć cenna. Podejdź do niego i uderz w czułe miejsce - w jego real w tej grze. Powiedz tylko - oddaj mi tę broń albo zginiesz. Bez zbędnych dialogów - nie wdawaj się w nim ten ownedowy bełkot. Łepek się przez chwilę skupi, zacznie trzymać się ram gry, bo te ramy są akurat i dla niego realne. Prawdopodobnie zacznie strzelać, zapyta czemu lub cokolwiek innego. Zamknij się i oddawaj. Jeśli nie odda - zastrzel go. Po czym zabierz broń i pożegnaj. No i co się stało ? Właśnie zagrałeś badassa, w dodatku realnie, bo zabrałeś coś prawdziwej osobie. Chodzi w tym wszystkim o to byś to ty stał się Mistrzem Gry i postacią jednocześnie. Wymusił konkretnym działaniem konkretną rzeczywistość. Ja nie chcę gadać o twoich ownedach - ja chcę twoją broń. Dopóki będziesz się trzymał ustalonych reguł świata nie będzie mowy o graniu sztucznej postaci, coś czego wszyscy się boją. A dla noobka jesteś teraz postacią, która kozacko pozbyła go jego skarbów.
Idźmy dalej. Jesteś w NCR podchodzisz do któregoś i mówisz - wyglądasz na rozgarniętego, może chciałbyś przyłączyć się do naszego gangu ? Gdy zgodzi się wyprowadź na pustynię. Tam okradnij, albo postrzel. Na pożegnanie dodaj - "Watch for scorp and rapers". Chłopak będzie miał o czym myśleć zanim się podniesie. Właśnie jakieś bydlę z pustkowi go wydymało i w dodatku wyłączyło z grania na parę minut.
Ogólnie takich przykładowych sytuacji gdzie między ludźmi dochodzi do prawdziwych interakcji są miliony. Umiejętnie i kreatywnie wykorzystując ramy świata (a także ograniczenia by móc wkręcić jednemu czy drugiemu coś konkretnego coś od czego się nie wiwinie bo gra w to samą grę co ty) i scalając je w język konkretnych komunikatów możesz zrobić masę rzeczy.
Widzę, że potrzebujemy w "Polskich pustkowiach" temat zatytułowany "Humor" i tam najlepiej nadaje się ten fragment.
Mistrzem gry to ty możesz zostać co najwyżej na respawnie, a szczególnie już w sytuacjach, gdy podchodzisz do kogoś uzbrojonego pisząc mu cośtam "bardzo klimatycznego", a on wciska A i klika na twoją postać (opcjonalnie celując w oko).
-
Jak ja lubię gości, którzy przypieprzą się do wszystkiego, bo może mają też jakieś zdanie i a nuż jakąś rację. Jak sądzisz wszyscy urodziliśmy się dopiero wczoraj, a Kilgore będzie dobrym Gmem bo umie celować w oko... ? No ja też umiem, i co z tego wynika, jak myślisz? Co takiego fajnego wynika z wciskania A . Miej jaja i podejdź mimo tego. Wybrnij jakoś z takiej sytacji/ Z wami kolektywami, problem jest taki, że robią się z was straszne cioty bez tych wszystkich grup. Sprzęt dobry straci, a co tam z kolegami pójdzie na Master Army to wspólnie ubiją. Za słaby jest w pojedynkę, na kogoś, a co tam z kolegami pójdzie, to ubiją. Och jak dobrze jest się przyłączyć do gangu na wczesnym etapie gry, jakie to rozwojowe, jakie... bezpieczne. Myślałeś kiedyś o tym że bez gangu jesteś nikim ? A ludzi tak grają. Motyw wejścia gangu na mapę, zawsze przypominał mi rycerzy z Monthy Pytona, dumnie wjeżdżających "na koniach" w towarzystwie odgłosów kokosa afrykańkiego i takoż wyjeżdżających. Ale Nie mają pojęcia jak potem na tej mapie leją się z was kolesie, którzy wszystkiego dorabiali się sami. Nie ucz mnie Kilgore jak ja mam ryzykować w grze i jak prowadzić samotną postać. Wiem jak to jest w gangu, gdy jednemu błyśnie chęć na RPG. Jak w starym małżeństwie gdy jednemu się czegoś w nocy zachce - "Bronek, no co ty, nie wygłupiaj się, przecież się znamy"
Ogólnie to mnie młody nie lub jeśli chcesz, gówno mnie to obchodzi.
-
Billy Carter to bardzo barwna postać tego forum, jednak jego posty ("ściana tekstu uderza cię za 1000dmg, zostajesz obalony, oślepiony z bajpasem armora") są na tyle wartościowe, że podjąłem się trudnego zadania przetłumaczenia ich na język polski. Dla ułatwienia w czytaniu, główne jego myśli z poprzedniego posta wypunktuję:
- jeśli walisz od razu, a nie podchodzisz na 2 heksy do swojego przeciwnika mówiąc do niego: "zaraz zginiesz", lub też "oddaj X", to nie masz jaj,
- każdy grający w gangu jest ciotą, a po stracie sprzętu idzie razem z kolegami ubić jakąś karawane/trudniejszy encounter - sam przecież nie da rady,
- każdy przyłączający się do gangu na wczesnym etapie gry jest ciotą, ale jednocześnie bez gangu jest nikim,
- po wizycie gangu w mieście osobnik który ich widział, ciśnie z nich pompę (tutaj moje małe przypuszczenie, że pewnie robi to na respawnie), bo wszystkiego dorobił się sam, a oni dostali gotowe na srebrnej tacy,
- mogę go nie lubić, ja młody, on stary i ma to w dupie.
Mój nieskończony szacunek dla Ciebie, o potężny Billy Carterze, który sam się wszystkiego dorobiłeś, jako że ja, biedny i ciotowaty Kilgore, wszystko dostałem od kolegów, koledzy mi we wszystkim pomogli i obawiałbym się takiej potężnej sile, jak ty, przeciwstawić, a z wielkim strachem myślę o chwili, kiedy podejdziesz w grze swoją mocarną postacią do mojej mizernej postaci i powiesz "oddaj mi tę broń albo zginiesz"...
-
Dobrze wiesz, że to były przykłady z dupy wzięte, jak każdy przykład z dupy wzięty, który pojawia się w poradniku. Niech wymyślają coś sami, kreatywnie, świat gry daje o wiele ciekawsze sytuacje. I co ja poradzę, że jedyny sposób by wkręcić teraz komuś klimat(aka wątek Nudy), to rąbnąć ścianę tekstu. No i ogólnie gang to matematycznie rzecz biorąc zupełnie inny przelicznik firepower, rąk do pracy itd. Nie przeskoczysz tego, bez 3 ludzi sam nikt nie poradzi na 4 innych powerbiuldów. Spróbuj, oberwiesz, pokuśtykasz z respawna do bazy. Więc nie mydl mi oczu że tak nie jest. A mówię ci młody bo jesteś 4 lata młodszy i chopie, sorry :) ale u mnie to wszystko już tak nie działa. Ni przyszedłem tu po to by wszczynać jakieś awantury, ale sami pchacie mi się pod oczy, więc się bronię. Poradnik jest o tym, jak kombinując, można grać, używając dialogu w klimacie fallouta (a przynajmniej nie psującego jego ram) i być w tym wszystkim też rzeczywistą postacią bez epiwinia i innych ceregieli, postacią która ma realny wpływ na klikaczy i quakerów. No co ja innego mam wam wymyślić. PvP event ? Wiem, że jest ciężko, że są armie, że przegrywać to boli i trzeba się wziąć do kupy, ale grać z ludźmi, którzy mają 500 k kapsli i strzelają do noobków z młotkami w kopalni, bo im się już nuuuuuuudzi :(. to już totalne przegięcie. Z nudów już wziąłbym tego gnata i zaczął jej bronić. Z nudów już zrobiłbym dziesiątki innych rzeczy by nie wyglądać jak wszystkie te szare kmioty wkoło. Ale jak wy wkoło chcecie się bawić w strasznych Rycerzy i nic innego wam do głowy nie przyjdzie, to wam już nic nie pomoże.
Ja ze swojej strony chcę dodać, że, w taki, czy inny sposób,wyżej jest już właściwie wszystko, co chciałem powiedzieć. Porady miały być proste i niestresujące i takie też zostaną. Uwielbiam wariatów, którzy odgrywają swoje role w całości, wszyscy oni znają grę i jej klimat, sto razy lepiej niż przeciętny pykacz, ale zdaję sobie sprawę, że to rzadki gatunek. Pamiętać tylko wystarczy, że język, to genialne narzędzie; odpowiednio używane, potrafi zbudować wszystko.
Dzięki Silu. Ja od początku wiedziałem o czym piszę. :) Tylko potem uformowałem to w formie odpowiedzi. Te dwie poprzednie ściany były tylko ku wstępowi, by wiedzieć czego się złapać. Trochę przekąsu w nich też było, chodziło o dzieciaki, które za nic mają klimat Fallouta i np. pytają mnie co to jest Mordino's Family i jak tam się expi. (taki mały, chodzący facepalm trochę :P, ale chce grać i widać, że mu si to podoba) Ogólnie nie jestem idealistą, jestem zaprzeczeniem idealizmu :)
Edit:
I to działa Silu, działa bardzo dobrze. :) Za każdym razem gdy chcesz się tak pobawić i zaczynasz, już robisz cokolwiek. Już wywierasz prsję na rzeczywistość, choćbyś tylko leżał w krwi, a świat wokół ciebie z wolna ciemniał. Tak samo działa każda rozmowa z innym graczem. To wcale nie znaczy, że gdy ktoś się tak nie bawi jest beee. Różnica jest tylko taka, że wygląda to bardziej klimatycznie i jesteś kozak z pomysłami i ludki wkoło lubią to czytać. :) Ale przez większość czasu to ty nakręcasz sobie klimat by ruszyć ludki w koło albo by choć zapamiętały cię jakoś, czasem trafisz na ciekawsze sytuacje, częściej nie. Nic nie jest idealne :)
-
Meteorolodzy zakichani. "Klimatu" im się zachciewa. To rzeźnia a nie RPG. Jak się widzi nieznajomego typa z bronią to się strzela a nie pisze mu "klimatyczne" teksty. Przykład ze skałą i shotgunem był dobry, ale wcale nie "klimatyczny". To było normalne polecenie taktyczne w formie takiej, żeby adresat wiedział o co chodzi.
-
Meteorolodzy zakichani. "Klimatu" im się zachciewa. To rzeźnia a nie RPG. Jak się widzi nieznajomego typa z bronią to się strzela a nie pisze mu "klimatyczne" teksty. Przykład ze skałą i shotgunem był dobry, ale wcale nie "klimatyczny". To było normalne polecenie taktyczne w formie takiej, żeby adresat wiedział o co chodzi.
http://www.youtube.com/watch?v=kRA6wedXE0U
-
Ej ja napisałem co myślę. W tej grze nie ma za wiele miejsca na rolpleyowanie. Zła diagnoza. Trollu.
-
Ej ja napisałem co myślę. W tej grze nie ma za wiele miejsca na rolpleyowanie. Zła diagnoza. Trollu.
Jakbym zwyzywał cię od małpy pvp i dziecka tibii to też bym wyrażał swoje zdanie, pohamuj się dzieciaczku- wbrew pozorom są ludzie, którzy się w to tutaj bawią, ale nie afiszują się z tym bo zaraz wejdzie nakurwiacz pvp i popsuje wszystko.
Poza tym nie odkopuj starych tematów, po tonie wypowiedzi i bawienia się w wskrzeszanie tematów obstawiam, że jedynym twoim celem była prowokacja.
-
Roleplay jest taki undergroundowy.
-
Fakt na Roleplay nie ma tu sporo miejsca, generalnie sprowadza się do "Zabij i nie daj się zabić" oraz "Znajdź, wykop, skraftuj". Można to podciągnąć pod swego rodzaju RP, tak samo jak można wejść na encko i drzeć się "Take your weapon on the ground NOW!" ale wtedy zazwyczaj albo pierwszemu dostaje się serię, koleś spierdala i nic nie zyskujesz.
Roleplay można odwalić we własnym gronie, jak egzekucja złodzieja czy nawalanie się po ryjach w znanym towarzystwie. Świat postapo nie jest różowy i kolorowy, większość ludzi to twarde madafacki które odstrzelą Ci każdą część ciała dla zysku/zabawy i zrobią to bez słowa. Taka jest ta gra, taki jest Fallout.
A Ty Hydro zluzuj poślady bo akurat ja i Santa jesteśmy ze środowiska które bawi się w wewnętrzne RP nie afiszując się z tym w obawie przed małapami PVP które są na tyle już bezmózgie że liczą na jakieś fajne itemki wśród osób które naparzają się w skórach na noże, dzidy i kamienie.
-
A Ty Hydro zluzuj poślady bo akurat ja i Santa jesteśmy ze środowiska które bawi się w wewnętrzne RP nie afiszując się z tym w obawie przed małapami PVP które są na tyle już bezmózgie że liczą na jakieś fajne itemki wśród osób które naparzają się w skórach na noże, dzidy i kamienie.
Akurat był swoisty event w, którym ktoś upośledzony na ludzi z dzidami rzucał plasma nades... Wiem, ale jak już wspominałem by bawić się w RP trzeba by stworzyć oddzielny server
-
Właśnie mości hydrancie. Ostatni mini RP to był pluton egzekucyjny dla złodzieja. Temat odkopałem bo mnie zaciekawił i miałem w nim coś do dodania. Chcecie się bawić w RP to się bawcie. Ja tylko sobie myślę, że nie ma sensu rozszerzać tego na wszystkich graczy. Będziecie bić do każdego kto napisze przy was "lol" albo da emota? Bo to takie "nieklimatyczne".
-
Ja to sobie czasem myślę, że sporo graczy, równie dobrze, mogłoby pójść sobie i pograć w Fallout Tactics. Strzelania tam dużo, gadania mało, ietmki są, więc życie jest piękne. Po co oni się tutaj tak męczą? Przecież to dla nich mordęga straszna musi być.
Mówicie, że na pustkowiach tylko strzelają. A nie przypadkiem pytają PEACE ?, gdy widzą bardziej wyrobionego gracza ? W miastach się strzela ? Nie, w miastach się gada. Wiem, że większość z was czuje wstręt do odgrywania postaci, więc spisałem tu prosty sposób jak grać, gadać i zachowywać się, by zachować swój drogocenny status pvp owneda, ale jednocześnie może, jakimś cudem, gdy ktoś tam po cichu czuje klimat tego wszystkiego, samemu, dla siebie tylko, pograć trochę w stylu RPG i nie zostać na tym złapanym :) . To powyżej o shotgunie i skale, to tylko przykład dialogu w grze, jakich miliony. Można być ownedowcem (no ci od loli, rotfli, pieprzenia o mechanice gry, zamiast o samym graniu i o tym co mieli na obiad) i graczem jednocześnie. Pomyślcie trochę nad tym, nie ukrywam, że trzeba czasem tutaj nad czymś pomyśleć.
-
W Taktiksa to się nawet da lepszy rolplej zrobić niż to jest w FOnline ;p.
-
O nie! Odkopujesz stary temat! Zaraz cię hydrant zwyzywa od trolli i dzieci tibii! Bój się i drżyj albowiem okrutnym jest Lord Hydrant. Nie będzie tłumaczenia, że zwyczajnie miałeś coś do dodania akurat w tym temacie a nie w żadnym innym. Hydrant wie lepiej. Jesteś trollem i dzieckiem tibii. Z gimnazjum oczywiście.
-
Akurat to prawda.
-
Co konkretnie? Że Tomwolf chodzi do gimnazjum?
-
Konkretnie cały post.
-
Oj tam oj tam stary od razu.
-
Hmm a co ty nie chodziłeś do gimnazjum? a w pośredniaku byłeś ? to się nie odzywaj, poza tym niewiesz co to tibia, wiec nie wyrazaj zdania na temat tego co niewiesz.
Jeżeli coś się wam nie podoba to idzcie PvPkować Małpy ;]
-
Ja nie byłem w gimnazjum, bo jestem za stary i miałem jeszcze normalny tok nauczania. I nawet się cieszę, że nie byłem, bo "nie" z czasownikami piszę oddzielnie.
A w ogóle to chyba miałeś sobie gdzieś iść, przyjacielu mojej kozy? :>
-
wichurko, ty to sie nie obijałeś w szkole co? :p
Ja wiem co to tibia. Nie ma to jak miec 6 slotowy worek i wlasnie te 6 slotow zajete przez inne 6 slotowe worki = nieskonczone worki, hell yeah?!
-
:)To może choć jest tam coś takiego jak maksymalny udźwig i trochę ukraca problem workowej nieskończoności ? Bo ja osobiście nie miałem przyjemności z tą grą i nic o niej nie wiem.
-
Meteorolodzy zakichani. "Klimatu" im się zachciewa. To rzeźnia a nie RPG. Jak się widzi nieznajomego typa z bronią to się strzela a nie pisze mu "klimatyczne" teksty. Przykład ze skałą i shotgunem był dobry, ale wcale nie "klimatyczny". To było normalne polecenie taktyczne w formie takiej, żeby adresat wiedział o co chodzi.
Nie, moje wy kochane zdolniachy. To było zaledwie pierwsze zdanie w Książce napisanej o twoim własnym bohaterze przez ciebie samego. ....I jednocześnie polecenie taktyczne. :P
Rzecz w tym, że gdy akurat w grze masz w ręku młotek - w grze mów tylko - "Mam w ręku młotek" I nie ma potrzeby pitolić tam już nic innego. Zwłaszcza - jakie ma statsy i co mieliście na obiad. Bo to nikomu już do niczego niepotrzebne. Z czasem dialog ze zdaniem typu - "Mam w ręku młotek" może ewoluować do form - "A teraz zobaczymy czy twój łeb jest większy od mojego młota" albo " I have a big fucking hammer. So i m a big fucking hammerman. So i think i m gonna fuck you now. With hammer.". Ale to zależy już od własnej inwencji. Tak czy owak w grze nadal jesteś postacią - sprite'em która ma po prostu w ręku młotek. I może też coś sobie gadać do innych ludzi, bo ma komunikator. Więc nikt nie będzie twierdził, że coś krzywo odgrywasz, nikt nie pozna nawet, że coś odgrywasz. Bo robisz to czym jesteś, jesteś tym co robisz. A to, że na młotek faktycznie mówisz tylko - młotek i nie lubisz też gadać byle czego, to już twoja, osobista sprawa 8) .
Po prostu kreatywniej wykorzystujesz realny świat, który ciebie - postać - faktycznie otacza. Wszystko co się tam w tej grze dzieje konkretnego można jakoś "ograć". Tylko trzeba przełożyć to na trochę zgrabniejszy język - nie psujący ram gry. Uzyć wyobraźni. Robisz to, zamiast opowiadać innemu graczowi całą historię życia swojego dziadka z Klamath. Bo, póki co, wezmą cię za wariata. I wszystko dla wszystkich trzyma się wtedy jakiejś kupy. Nie umiem tego prościej wytłumaczyć.
I serio. Wszystko co się tam dzieje, każdy mechanizm, rzecz, zjawisko da się "ograć".
Przechodzi obok ciebie jakaś piżama - rzuć w jego stronę - a ty tu co ? do krów
Ktoś ci wlazł do sklepu przed tobą, możesz zagadać grzecznie - wyp**alaj ze sklepu frajer,
Kupuje krowę - skomentować... cowfucker
Prowadzi najemnika - no jaka ładna para, mam i tatę też czasem zabierasz ?
Kumpel próbuje okraść kogoś tu i tam - No idzie ci to jakoś ? Długo mam czekać ?
Itd. itd. Nie gram tu żadnej postaci przecież. ;) Reaguję przecież tylko na to co się dzieje w grze ;) Nikt mi nie zarzuci, że tak nie jest. Ale ram świata też tutaj nie psuję. Odgrywam coś, i w sumie to całkiem zgrabnie. Bardziej aktywnie nawet. Chyba czasem lepiej niż rasowy rolplejowiec. Przywiązuję uwagę do małych, różnorodnych rzeczy, pozornie drobiazgów. A przez to częściej dzieje się coś ciekawego.
I pozdro wiara :). I Ta, ta... wiem. Nie pisz posta pod postem. Nie odgrzewaj starego tematu. No cóż - sorry. Nie strzelać do księdza. Ciągle w was wierzę ;D Ale wymyślcie sobie czasem, co tam, w tym FO tak właściwie robicie. To ćwiczy głowę też. W szkole was tego nie nauczą.
A frajdy daje whooj i trochę :)
To tyle. Poradnik uważam za skończony.