Wszystkiego tego już próbowały dokonać poprzednie pokolenia idealistów fonlinowych... Sam poświęciłem czas na niejeden projekt godny uwagi, genialne mapy miast, opisy ciekawych rozwiązań, kontroli nad lokacjami, zarządzania, współpracy itd. A trzeba przyznać, że akurat społeczność wychowująca się na starych dobrych Falloutach ma ogromny potencjał twórczy i bogatą wyobraźnię koncepcyjną.
Większości z zacnych rpgujących wyjadaczy dawno porzuciła Wasteland, a niedobitkowie zaciągnęli się do gangów PK by w spokoju ponapieprzać nie myśląc już o czymś ambitniejszym.
Po ostatnim wipe sam odłożyłem broń do skrzyni w namiocie, wsiadłem na tankowiec w SF i odpłynąłem w siną dal.
Może coś się w tym temacie zmieniło. Ale generalnie nie liczcie na entuzjazm ekipy tworzącej grę czy choćby na wsparcie większej społeczności graczy.
Nie pora i miejsce na kolejny konstruktywny post, bo własnych pomysłów każdy ma pewnie bez liku... Nierealnych pomysłów. Zacznijcie od czegoś małego, na własną rękę, otwórzcie sklepik na złomowisku albo zorganizujcie regularne transporty surowców z kopalni do warsztatów miejskich. Przez tydzień. Regularnie, cyklicznie. Z tym samym zapałem co pierwszego dnia. Jeśli was to nie przerośnie, to dopiero próbujcie poprosić devów o bonusy.
Dlatego zawsze ceniłem partyzanckie inicjatywy Wichury, sierocińca Street Queens i kilku niezależnych włóczykijów, konspiracyjne podziemne projekty w mniejszym acz solidnym gronie. Kto chciał się bawić to wiedział gdzie i kiedy.
Natomiast jeśli chodzi o epickie projekty wielkomiejskie to przede wszystkim przydałby się sensowny system zamieszkiwania! Od tego należałoby zacząć. Choćby tylko wydzielone dzielnice, z szeregiem sypiących się ruin, prywatnych domów ale na tyle bezpiecznych i dostępnych by miasta zaczęły tętnic życiem. Lokacje społecznościowe, bez większych luksów czy przywilejów, ale promujące porzucenie namiotów i przeniesienie do NCR, HUB, VC, BH, SF itd. Tylko, że to już historia na inną opowieść.
Powodzenia.